Kancelaria Adwokacka w Gdańsku
Adwokat Piotr Szeffer
ul. Szmaragdowa 3B lok. 28
80-180 Gdańsk
Biuro:
ul. Nowe Ogrody 35,
80-803 Gdańsk


Debata o rozszerzeniu opłaty reprograficznej na smartfony i tablety powraca regularnie, ale dziś ma szczególną wagę. Zmiana nie jest bowiem kosmetyczna, lecz dotyka praktycznie każdego konsumenta, a jednocześnie odsłania pytanie zasadnicze, czyli jak rozumiemy ochronę praw autorskich w epoce cyfrowej.
Opłata reprograficzna nie jest instytucją nową. Jej obecność w polskim porządku prawnym wynika z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która przewiduje szczególną rekompensatę dla twórców w sytuacji, gdy ich utwory są zwielokrotniane w ramach dozwolonego użytku osobistego. Skoro prawo dopuszcza możliwość kopiowania książek, muzyki czy filmów na własne potrzeby, ustawodawca wprowadził równocześnie obowiązek obciążenia producentów i importerów urządzeń umożliwiających takie kopiowanie określoną opłatą, która następnie trafia do twórców za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania. Konstrukcja ta nie ma charakteru podatku publicznego, lecz jest formą wynagrodzenia dla autorów, którego egzekwowanie technicznie odbywa się poprzez cenę urządzenia.
Dotychczas lista urządzeń objętych opłatą obejmowała głównie kserokopiarki, skanery, czyste nośniki czy czytniki e-booków. Trudno jednak zaprzeczyć, że to właśnie smartfony i tablety stały się obecnie podstawowym narzędziem kopiowania, przechowywania i odtwarzania treści. Dzisiejszy student, uczeń czy badacz częściej wykonuje zdjęcie fragmentu książki telefonem niż korzysta z klasycznej kserokopiarki. Smartfon jest więc urządzeniem pełniącym funkcję reprograficzną w praktyce codziennej i dlatego jego wyłączenie z systemu opłat jawi się jako anachronizm.

Przeciwnicy wprowadzania nowej opłaty twierdzą, że doprowadzi to do wzrostu cen elektroniki i obciążenia konsumentów. W dyskusji publicznej proponuje się jednak stawkę na poziomie jednego procenta, co w praktyce oznacza kilkadziesiąt złotych doliczonych do ceny wieloletniego urządzenia. Doświadczenia wielu państw europejskich wskazują, że rynek potrafi wchłonąć taki koszt i że nie musi się on przekładać wprost na ceny detaliczne. Argument o nowym podatku od smartfonów jest więc bardziej chwytem retorycznym niż poważnym zarzutem ekonomicznym.
Do reprezentowania autorów dzieł naukowych i technicznych powołano w latach dziewięćdziesiątych Stowarzyszenie KOPIPOL, obecnie jedyny w Polsce podmiot wyspecjalizowany w ochronie autorów dzieł naukowych i technicznych. Organizacja pełni kluczową rolę w systemie opłaty reprograficznej, pośrednicząc między producentami urządzeń umożliwiających kopiowanie a samymi twórcami i gwarantując, że środki z opłat trafiają do odpowiednich autorów. W kontekście smartfonów i tabletów oznacza to, że objęcie tych urządzeń opłatą zapewnia funkcjonowanie systemu w praktyce, a nie tylko w teorii, i chroni interesy jednej z najbardziej kopiowanych grup twórców w Polsce.
Projekt rozporządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 23 lipca 2025 r. przewiduje objęcie opłatą reprograficzną nowych urządzeń, w tym smartfonów i tabletów. Celem projektu jest dostosowanie przepisów do rzeczywistości cyfrowej, w której urządzenia mobilne stały się podstawowym narzędziem kopiowania i przechowywania treści. Projekt przewiduje, że producenci i importerzy tych urządzeń będą obciążeni opłatą, co ma zapewnić twórcom rekompensatę za dozwolone kopiowanie ich utworów na nowych nośnikach.
Pytanie zasadnicze brzmi jednak, czy państwo polskie jest gotowe realnie chronić prawa autorskie w epoce cyfrowej. Prawo autorskie zawsze stanowiło kompromis pomiędzy ochroną interesów twórcy a prawem odbiorcy do korzystania z utworów. Dozwolony użytek osobisty jest jednym z filarów tego kompromisu, ale jego istnienie wymaga równoległego mechanizmu rekompensaty. Jeżeli smartfony i tablety pozostaną poza systemem opłat, to oznaczać będzie, że autorzy de facto utracą tę rekompensatę, a konstrukcja prawna przewidziana w ustawie stanie się fikcją. Jeśli natomiast urządzenia te zostaną objęte opłatą, logika prawa autorskiego zostanie zachowana.
Dlatego spór o opłatę reprograficzną nie jest sporem o kilkadziesiąt złotych w cenie nowego telefonu. To spór o to, czy w Polsce prawo autorskie będzie realnym systemem ochrony pracy twórczej, czy tylko deklaracją bez skutecznych narzędzi. Smartfon jest dziś najważniejszym urządzeniem służącym do kopiowania i przechowywania treści. Jeśli nie zostanie objęty opłatą, system stanie się oderwany od rzeczywistości technologicznej. A prawo, które nie odpowiada na realia życia społecznego i gospodarczego, traci swoją powagę i funkcję.